RecyclART

Wykorzystanie starego i zużytego sprzętu komputerowego

(w moim wydaniu bardziej recycl niż art)

01.2013

Tu miał być jakiś dobry wiersz eko, albo mądry cytat.
Niestety nie znalazłem nic poza wierszami dla przedszkolaków.
Wybrałem jednak coś dla prawdziwych mężczyzn, haiku Dariusza Brzóski Brzóskiewicza.

WINCENTY KADŁUBEK
 
Wincenty zgrywał w chacie
Takiego Kadłubka
Że nawet śmieci nie musiał
Z domu wyrzucać

Żyjemy w czasach, w których rzeczy w zasadzie "nie opłaca się" naprawiać. Jest to celowy zabieg producentów, w których interesie jest nie to, by klient kupił towar i był z niego zadowolony, tylko by go kupił, a potem jak najszybciej kupił kolejny. Większość z nas zapewne niejednokrotnie słyszała historię pralek, lodówek i innych sprzętów AGD które kiedyś wystarczały na 20 lat, a dziś psują się krótko po zakończeniu okresu gwarancyjnego. Więcej na ten temat można obejrzeć choćby w filmie "Spisek żarówkowy - nieznana historia zaplanowanej nieprzydatności":

Krótko mówiąc mamy kupować dużo i często. A co ze starym sprzętem? To proste, wystarczy wyrzucić. Będzie się rozkładał jakieś kilkaset/kilkatysięcy lat zatruwając wszystko dookoła, ale to nie nasz problem. Wywiezie się do Afryki lub w inny uroczy zakątek świata. Co z oczu, to z myśli:

Twoja stara lodówka zwiedza świat. Przystanek: Afryka
Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Electronic_waste

To samo dotyczy niestety również sprzętu komputerowego. Dochodzi tu jeszcze dodatkowo kwestia szybkiej ewolucjii technologii informatycznych (patrz np. Prawo Moore'a). Potrzebujemy coraz szybszego procesora, coraz więcej pamięci i coraz większych dysków. Stary sprzęt idzie w odstawkę. Jeśli faktycznie musimy mieć ten nowy komputer warto zadbać o to, żeby jednak znaleźć zastosowanie dla starego sprzętu. Można poszukać kogoś komu taki sprzęt się przyda lub spróbować użyć go do własnych celów. Możliwości jest wiele. Choć czasami nie jest to takie proste, o czym można poczytać w artykule "Starego laptopa lepiej wyrzucić niż oddać" (witamy w Polsce).

Na drugim biegunie pojawiają się trendy minimalistyczne zachęcające do zredukowania liczby posiadanych rzeczy do niezbędnego minimum, w myśl zasady "od przybytku głowa boli". Im mniej rzeczy dookoła, tym lżej i prościej. Mniej oznacza więcej czyli -=+
Radykalni wyznawcy minimalizmu starają się posiadać nie więcej niż 100 rzeczy. Osobiście jestem minimalistą do kwadratu, rzeczy mam ok. 10000. Kiedyś się jednak pozbędę tego całego złomu...

e-Burdel

Co jednak zrobić ze sprzętem, który jest zepsuty, a koszty naprawy przekraczają granice zdrowego rozsądku? No cóż, w takim przypadku można spróbować znaleźć najbliższy skup złomu komputerowego albo... użyć wyobraźni. :)

Poniżej przedstawiam kilka prostych zastosowań z własnego podwórka. Nic wielkiego, ale jednak wykonanie np. półki na książki ze starych PC-towych obudów jest nie tylko ekologiczne i ogranicza konsumpcję (mogłem pójść do sklepu i po prostu kupić półkę), ale po prostu daje też trochę frajdy. Daruję sobie szczegółowe opisy krok po kroku typu DIY, bo po pierwsze nie są to jakieś skomplikowane rzeczy, po drugie to bardziej powinna być inspiracja niż praca metodą Kopiego-Pasta.

Zacznę od rzeczonej "szafki na książki". Jej historia sięga czasów, gdy odważyłem się zejść do otchłanii firmowej piwnicy. Po otwarciu wrot moim oczom ukazało się stado biednych, przestraszonych, niechcianych, porzuconych, brudnych PeCetów. Zrobiło mi się ich bardzo żal, więc przygarnąłem biedaków, a po solidnym prysznicu i lekkim make-up'ie wyszło coś takiego:


Sześć obudów pomalowanych na jednolity kolor, połączonych śrubami, doświetlonych z góry lampami niebieskimi, a z dołu czerwonymi (lampy włączają się po pstryknięciu POWER-ON na obudowie z zasilaczem do którego są podłączone). Za dnia oświetlenie nie jest zbyt widoczne, ale wieczorkiem efekt jest całkiem ciekawy. Od spodu kółka pozwalające na swobodne przesuwanie całości. W jednej obudowie były oryginalnie, do drugiej wstawiłem meblowe kółka z marketu budowlanego.

Poniżej bardzo skomplikowana i zaawansowana konstrukcja meblowa składająca się z 4 zasilaczy, dwóch desek i dwóch obudów. Na zdjęciu tego niestety nie widać, więc dodam, że deski oparte są na lewym brzegu na obudowie Big Tower, na prawym na serwerze RM400 by Siemens Nixdorf. Sprawnym. Tylko kurde hasło root'a gdzieś zgubiłem :/ Gdyby ktoś wiedział jak uzyskać dostęp do takiego Sinix'a byłbym wdzięczny.


Trzy projekty ślubne. Ponieważ jakoś nie przepadam za tradycyjnymi kartkami ze ślubnymi życzeniami (w przypadku których wkład ofiarującego często ogranicza się do podpisu pod gotowcem kupionym gdziekolwiek), wybrałem połączenie przyjemnego z pożytecznym. Każdy drobiazg wzbogacony był instrukcją obsługi, zawierającą jednak wątki osobiste, dlatego ich nie publikuję. ;)
Na ślub kolegi informatyka podarowałem (oczywiście obok bardziej użytecznych prezentów) takiego oto nieco zmodyfikowanego laptopa.




Parze studentów medycyny trafiło się serce wzbogacone talerzami pełnymi megabajtów danych oraz strzykawkami po ś.p. babci, która chorowała na cukrzycę.



Ewa i Karol otrzymali urządzenie z mocnym procesorem miłości, coolerem negatywnych emocji, pamięcią dobrych chwil i kondensatorami pozytywnych uczuć.




Poniżej "widać" niewidzialną półkę na książki. Instrukcje jak ją zrobić są dostępne w sieci, więc nie będę się rozpisywał. Z prawej strony stosik płyt CD sklejonych klejem na gorąco. Zamierzam wstawić do środka jakąś żarówkę i spróbować zrobić z tego lampkę.


Prawie asamblaż, prawie Hasior, czyli bardzo martwa natura. Zamiast wazonika coś, co chyba było kawałkiem działka elektronowego monitora CRT:


Zaawansowany pojemnik do przechowywania rulonów:


Cyfrowy kornik:


1.44MB danych jako podstawka pod retro butelkę po śmietanie używaną do podlewania kwiatków:


Uniwersalna podstawek pod kubek, wersja stabilna 1.0:


Pojemnik na długopisy i drobiazgi zrobiony z fragmentu obudowy służącej do zamontowania dysków:


Sentymentalna dyskietka startowa pierwszego komputera PC, którego stałem się szczęśliwym posiadaczem (sami sobie wyobraźcie przeskok z ZX Spectrum 48KB na Amstrada PC 1512):


Pojazd kosmiczny zrobiony z żelazka. Początkowo próbowałem je naprawić, ale ponieważ próba ta skończyła się eksplozją, brakiem prądu w zimną noc i wrażeniami dziecka, które do dziś z przestrachem w oczach wspomina to wydarzenie, zrobiłem z niego bardziej bezpieczny użytek.


No i trochę niezagospodarowanego jeszcze sprzętu. Jakieś pomysły?



Na koniec cytat obrazujący duchowy aspekt podejścia odrzucającego konieczność nabywania coraz to nowych rzeczy. Dotyczy on co prawda mnisich szat buddyjskich, jednak idea jest zbliżona do intencji tego artykułu.

Świeccy ludzie uważają, że dobre jest noszenie luksusowych jedwabiów i bogatych brokatów, a złe noszenie łachów i porzuconych szmat. Ale w Buddyzmie jest odwrotnie: ubranie z porzuconych łachmanów jest dobre i czyste, bogate stroje są złe i nieczyste. To samo dotyczy się również innych rzeczy. Używanie porzuconych, nikomu nie potrzebnych rzeczy ma też takie znaczenie, że używa się czegoś, co nie jest przedmiotem niczyjego pragnienia.

Podsumowanie. Po co to wszystko? Powodów jest kilka:

Mam nadzieję, że tym artykułem choć trochę zachęciłem do realizacji podobnych projektów.

This webpage is made from 100% recycled electrons.