ŚmIe.Ci

 

Potężna cywilizacja nasza - powiada - dąży do wytworzenia możliwie nietrwałych produktów w możliwie trwałym opakowaniu. Nietrwały produkt wnet musi być zastąpiony nowym, co ułatwia zbyt; a trwałość opakowania utrudnia jego usunięcie, co sprzyja dalszemu rozwojowi techniki i organizacji. Toteż z seryjną tandetą nabywcy dają sobie radę w pojedynkę, natomiast do usuwania opakowań niezbędne są specjalne programy antypolucyjne, asenizatory, koordynacja wysiłków, planowanie, kombinaty oczyszczające itp. Dawniej można było liczyć na to, że przybór śmiecia utrzyma się na umiarkowanym poziomie dzięki żywiołom natury, jak to deszczom, wichurom, rzekom i trzęsieniom ziemi. Obecnie to, co niegdyś spłukiwało i rozmywało śmieci, stało się cywilizacyjnym ekskrementem: gdyż trują nas rzeki, wypala nam płuca i oczy atmosfera, wiatry posypują nam głowy popiołem przemysłowym, a plastykowym opakowaniom, że elastyczne, nawet trzęsienia ziemi nie dają rady. Toteż krajobrazem normalnym jest teraz cywilizacyjna wydalina, a rezerwaty przyrody są chwilowym z niej wyjątkiem.

Stanisław Lem, "Doskonała próżnia", 1971

 

Ciekawe kto (zwłaszcza w Polsce) na początku lat 70-tych w ogóle był świadomy kwestii opakowań, plastiku i śmieci...